Wpisz frazę i naciśnij Enter

Po co komu targi motocyklowe w Polsce?

Sezon targów motocyklowych w Polsce rozkręcił się na dobre. W pierwszy weekend marca odbyła się impreza o nazwie Warsaw Motorcycle Show. W ten weekend odbyły się targi we Wrocławiu, a początek kwietnia należy zarezerwować na Poznań Motor Show.

Umarł król, niech żyje król!
Nie wszyscy pamiętają, ale ostatni raz opisałem warszawskie targi w 2016. Były słabe i podsumowałem je mniej więcej tak:

Moim zdaniem powinien pojawić się ktoś, kto chirurgicznie usunie spuchnięty zgorzel jakim jest Moto Expo i zorganizuje event, którego formuła nie będzie kończyła się na stawianiu setek motocykli w jednym miejscu, w towarzystwie stoisk z t-shirtami ze stadionu dziesięciolecia, bo to możemy zorganizować sami, w popularnym “Pubie pod mosteczkiem” i za 25 PLNów zjemy tam kawał dobrego schaboszczaka.

Organizacji tegorocznej edycji podjęła się ekipa Ptak Warsaw Expo – ta sama, która średnio co dwa tygodnie organizuje w Nadarzynie najróżniejsze targowe eventy i pomimo kilku małych wtop, trzeba przyznać, że przyłożyli się do tego, by uczestnicy poczuli różnicę.

Nie będę rozpisywał się nad tym kto wystawił się na targach i co pokazał, bo tym zajęły się inne portale. Dziś postaram się odpowiedzieć na pytanie, które spędzało mi sen z powiek jeszcze przed Warsaw Motorcycle Show.

Po co komu targi motocyklowe w Polsce?

Przecież bilety lotnicze na listopadową EICM-ę w Mediolanie można kupić za jakieś 160-200 złotych. Obchodzące w 2017 roku swoje 103-cie urodziny włoskie targi od dawna są mekką fanów nowości motocyklowych. Jeśli ktoś ma sporo wigoru i odpowiednio wygodne buty, może trafić na kilkadziesiąt premier i pokazów konstrukcji koncepcyjnych.

Kolejny aspekt to dostęp do internetu. Praktycznie każdy producent przed wypuszczeniem nowej maszyny odpowiednio teasuje jej premierę, a w trakcie trwania eventu możemy znaleźć w internecie setki relacji na żywo. Jeśli się spóźnimy, tysiące filmów będzie czekało na nas na Facebooku, Youtube, Vimeo i Instagramie, a sami producenci czym prędzej zaktualizują swoje strony internetowe, by każdy mógł zapoznać się z ich produktami. Wszystko bez stania w kolejkach i konieczności przepychania się przez tłumy ludzi.

Odpowiedź przyszła po trzech dniach spędzonych na stoisku najstarszego magazynu motocyklowego, do którego mam przyjemność pisać w dziale custom.

Po wielu godzinach rozmów z czytelnikami “Świata Motocykli”, fanami mojego bloga, ludźmi rozpoczynającymi przygodę z jednośladami….

Po usłyszeniu wszystkich niesamowitych historii kręcących się wokół motocykli…

Po poznaniu autorów wyjątkowo dziwnych pomysłów, bo inaczej nie da się nazwać próby objechania świata sprzętem o pojemności 50 ccm…

Po setkach pytań o Ducati zbudowane w 45 dni przez Sylwka z Eastern Spirit…

Po dziesiątkach rozmów temat mojej Yaniny…

Znalazłem tylko jeden powód, by nadal organizować targi motocyklowe w Polsce. Ten powód to budowanie społeczności.
Po pierwsze społeczności motocyklowej jako takiej. Nie da się nie zauważyć, że ludzie urodzeni po 2000 roku nie specjalnie interesują się samochodami, motocyklami i innymi środkami transportu, za które my – tak zwani Millenialsi – dalibyśmy się pociąć.

Dla ludzi w moim wieku posiadanie prawa jazdy było dowodem niezależności i dojrzałości. Według badań Uniwersytetu Michigan, trzydzieści lat temu połowa szesnastolatków w USA miała prawo jazdy. W 2010 roku ta liczba spadła do 28%! Obstawiam, że z motocyklami jest jeszcze gorzej, dlatego drodzy organizatorzy targów, importerzy oraz przedstawiciele mediów – zamiast bić się i udowadniać sobie nawzajem kto i co robi lepiej, zbierzcie swoje cztery litery i zajmijcie się popularyzacją motocyklizmu, bo jeśli tort branży motocyklowej urośnie, dla każdego znajdzie się większy kawałek do ugryzienia. Nikt nie mówi, że rewolucja wydarzy się w ciągu dwóch, trzech sezonów, ale im wcześniej zaczniecie, tym wcześniej zbierzecie plony.

Drugi krok to budowanie społeczności wokół brandów. Dziś zakupowi nowego motocykla, a nawet kurtki towarzyszy pytanie: kto sprzeda mi taniej?
Rywalizacja ceną to metoda bardzo krótkowzroczna i zwykle nie ma nic wspólnego z przywiązaniem klienta, bo człowiek, który dziś przyszedł do marki X zwabiony promocją, jutro pójdzie do marki Y.

Wygrany będzie ten, kto zrozumie jak ważna jest jakość obsługi klienta, dodatkowe opcje, podnoszące wartość oferty (np. udział w zamkniętych eventach), zaangażowanie liderów opinii (dziennikarzy, youtuberów, blogerów) i przede wszystkim relacje, jakie przedstawiciele brandów budują z potencjalnymi i obecnymi klientami, a te świetnie można rozwijać właśnie na targach motocyklowych.

Amen!

PS. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy odwiedzili mnie na stoisku “Świata Motocykli”. Motywacja do dalszej pracy dzięki Wam wzrosła o milion!

Włącz powiadomienia
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Napisz w komentarzu, co sądzisz na ten temat…x
()
x