Massa Lombarda – mała miejscowość we włoskim regionie Rawenna. Jeśli wierzyć danym Wikipedii z 2004 roku to mieszka tam ok. 8500 osób. Gęstość zaludnienia wynosi 229,9 os./km². Dla porównania Radom – rodzinne miasto “chytrej baby” – ma gęstość zaludnienia na poziomie 1943 os./km². Oznacza to ni mniej ni więcej, iż Massa Lombardia to dziura zabita dechami.
Jest jednak mała różnica…
Przy jednej z wiejskich uliczek narodził się warsztat Vibrazioni Art Design.
Są nikłe szanse, że kiedykolwiek o nim słyszeliście, bo ich głównym produktem są stoły, krzesła i lampy wykonane z blachy z odzysku z pojemników przemysłowych. Dość nietypowy surowiec, ale trzeba przyznać, że robią z tego naprawdę piękne rzeczy.
Gdzieś pomiędzy domowymi ozdobami ekipa Vibrazioni Art Design wypuściła kilka motocykli, które ciężko sklasyfikować. Nadawałyby się do Mad Maxa lub jakiejś gry z seri Carmageddon, ale za cholerę nie wiem gdzie je umiejscowić w encyklopedii motocyklowej.
Flamingo – bo o nim jest ten wpis – to maszyna, która powstała na bazie popularnego Ducati Scramblera, jednak gdyby postawić obok siebie salonowy oryginał i projekt Vibrazioni to jedynym elementem świadczącym o ich braterstwie byłby silnik. Reszta to rękodzieło szalonych włochów.
Motywem przewodnim jest ręcznie kuty bak oraz zadupek z blaszanych pojemników ozdobionych logotypem “Texaco”.
Zamiast ledowej lampy mamy wielką chłodnicę oleju z wbudowanym małym reflektorem, a mroczny efekt podbijają pełne felgi, wydech oraz zaawansowane przednie zawieszenie.
Im dłużej patrzę na zdjęcia tego przerobionego Scramblera, tym mniejszy zasób słów znajduję by go opisać. Jest szalony, oryginalny, brutalny, minimalistyczny – a do cholery powstał ze starych pojemników, w których jakiś siwy okularnik przetrzymywał śmierdzące chemikalia.
Flamingo od Vibrazioni Art Design jest potwierdzeniem na to, że włosi potrafią kuć żelazo tak, że nawet w najzimniejszych zakątkach świata robi się gorąco!
