Triumph – jedna z najstarszych marek motocyklowych świata. I choć na wskroś brytyjska, to tak na prawdę założyło ją dwóch Niemców, którzy zaczynali od produkcji rowerów w 1880 roku i zaraz po pojawieniu się pierwszych silników spalinowych, zaczęli upychać je do swoich jednośladów.
Historia marki jest kręta i pełna zwrotów akcji, bo od czasu wyprodukowania pierwszej maszyny z silnikiem spalinowym – w 1902 roku – w Triumphie zmieniło się prawie wszystko.
Począwszy od lokalizacji fabryk: Coventry, Warwick, Meriden, Hinckley, poprzez produkcję motocykli w Niemczech, kończąc na upadku marki w 1984 roku i odrodzeniu – dzięki inwestycji Johna Bloora, ultrabogatego przedsiębiorcy budowlanego.
Nie zmienił się natomiast Bonneville – model, który od 1959 roku definiuje markę Triumph jako producenta wyznaczającego światowe standardy w dziedzinie designu, osiągów i technologii w klasycznych motocyklach.
Prawda zmienia się w każdej sekundzie. Styl pozostaje bez zmian!
Parafrazując Bukowskiego:
Styl to odpowiedź na wszystko.
Zrobić jakąś niebezpieczną rzecz ze stylem, to nazywam sztuką.
Walki byków mogą być sztuką.
Boksowanie może być sztuką.
Kochanie może być sztuką.
Otwieranie puszki sardynek może być sztuką.
Niewielu ma styl.
Niewielu potrafi utrzymać styl.
Styl to różnica, sposób tworzenia, sposób kończenia.
Od pierwszego egzemplarza Bonevilla, do tego, którym miałem okazję jeździć przez ostatnie kilka dni, w motocyklach nastąpiły epokowe zmiany. Wtrysk zamiast gaźników, tarcze zamiast hamulców bębnowych, ABS, kontrola trakcji, mapy paliwa, podgrzewane manetki, osiągi, kultura pracy, USB i gonitwa za normami emisji spalin.
Wiele maszyn straciło przez to swój styl. Zrobiły się nijakie, a odróżnia je tylko logotyp producenta.
Ale nie Boneville. Tu klasyka łączy się z technologią, a ponad nimi jest styl, który pokochali motocykliści z całego świata!
Paul Newman
Steve McQueen
Marlon Brando
Pan Smok 😉
Są rzeczy, które sprawdzają się w każdej sytuacji. Kobiety mają w szafie małą czarną.
Motocykliści mają Triumpha Bonevill’a, bo niezależnie od tego czy wybierasz się nim do pracy, na kawę w centrum, czy wypad za miasto, Bonieviile zawsze zaprezentuje się godnie. Nie jest jak plastikowe motocykle, które z daleka krzyczą “Patrzcie na mnie, jestem szybki, a mój Pan jest wiernym klonem Rossiego!”.
Boneville nie musi chwalić się osiągami, nie musi nic udowadniać. To właśnie jego magia i styl. Styl, który nie jest zarezerwowany dla spokojnych czterdziestolatków w garniturach, bo jeśli lubisz czasem zaszaleć to 80KM i 105Nm momentu obrotowego zadowoli Cię w sposób jakiego do tej pory nie znałeś/aś.
I gwarantuję Ci, że dzień z brytyjskim arystokratą zmieni Twój sposób myślenia o poruszaniu się motocyklem.
PS. Legenda głosi, że właściciele Bonevilla uprawiają seks na pierwszej randce! Próbowałem wyciągnąć informację na ten temat od kumpla, który od 4 lat jest posiadaczem brytyjczyka, ale umówił się na Tinderze i przez cały weekend nie odbierał telefonu.
Motocykl: Triumph Polska
Foto: Crave for ride
