Bobber to z pozoru prosta konstrukcja. Niestety niewielu producentów potrafi stawić czoła zasadzie “less is more”. W bobbery umie Triumph, Indian i oczywiście Harley-Davidson. Nie umie natomiast Kawasaki z Vulcanem S, Moto Guzzi z modelem V9 Bobber, Yamaha z XV950 i Honda, jeśli oczywiście uznamy, że CMX500 Rebel to próba koncernu z Tokio na podgryzienie tortu bob-jobów.
Za chwilę do pierwszej grupy może dołączyć Royal Enfield. Co prawda ta brytyjska marka nie przetrwała w Europie powojennej inwazji tanich i wytrzymałych motocykli z Japonii. Jednak w 1956 roku pod nazwą Enfield zaczęły powstawać w Indiach motocykle z komponentów wyprodukowanych w Wielkiej Brytanii. Rynek był tak chłonny, że w 1995 roku indyjskie przedsiębiorstwo przejęło prawa do nazwy Royal Enfield i do dziś z powodzeniem kontynuuje produkcję w miejscowości Ćennaj.
Co Ty wiesz o sprzedaży motocykli?
Choć w Polsce motocykle Royal Enfield to niszowy produkt, trzeba wiedzieć, że ich roczna sprzedaż na świecie sięga 700 000 sztuk. Dla porównania: Harley-Davidson sprzedaje rocznie 250 000 motocykli, BMW 150 000, KTM 200 000, a Triumph i Ducati po 50 000 sztuk.
Na 2018 rok Royal Enfield zaplanował produkcję 900 000 pojazdów, bo w poprzednich latach nie był w stanie zaspokoić popytu. Klienci w Indiach na większość modeli musieli czekać ponad trzy miesiące!
KX Concept
Na tegorocznej EICM-ie koncern z Indii zaskoczył wszystkich, prezentując koncepcyjny motocykl KX, nawiązujący do modelu z lat 30-tych XX wieku.
Pierwowzór miał V-twina o pojemności 1140cm3 i był chłodzony powietrzem. Nowego bobbera ma napędzać silnik chłodzony cieczą o pojemności 838 cm3 z pięknymi owalnymi pokrywami cylindrów. Według doniesień ma generować 90 koni mechanicznych, co spokojnie pozwoli mu konkurować z maszynami Triumpha czy H-D. Pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, iż w prace nad sercem Royal Enfielda był zaangażowany koncern Polaris Industries, czyli właścicel Indiana.
Silnik to tylko jeden z wielu elementów stanowiących o pięknie tego motocykla. W przedniej części uwagę przykuwa zawieszenie trapezowe ze zintegrowaną lampą LED.
Charakterystyczne dla bobberów siedzisko jest przedłużeniem smukłego płaskiego baku, polakierowanego brytyjską zielenią, czernią i ozdobionego złotymi szparunkami.
Brytyjski patent na zawieszenie
By sprytnie udawać ramę hardtail, Royal Enfield skorzystał z rozwiązania znanego z Triumpha Bobbera. Monoshock jest elementem tylnego wahacza i został skrzętnie ukryty pod siedziskiem.
Dopełnieniem konstrukcji jest klasyczny tylny błotnik ze skromną lampą LED oraz podwójny wydech, rodem wyciągnięty z katalogu starego Brough Superiora.
Dla martwiących się o bezpieczeństwo i technologię, mam dobrą informację. Bobber od Royal Enfielda został zaprojektowany tak, by zadowolić klientów z najróżniejszych części świata. Na pokładzie będą dwa hamulce tarczowe marki ByBre z przodu, ABS, reflektor ze światłami dziennymi, cyfrowy wyświetlacz z nawigacją, i wyświetlaczem biegów, a nawet Bluetooth.
Kiedy w salonach?
Indyjscy PR-owcy podają, że do 2020 roku fabryka nie planuje wprowadzenia konceptu do seryjnej produkcji. Patrząc jednak na poziom zaawansowania, mam wrażenie, że już w 2019 będziemy mogli cieszyć oczy kolejnym fajnym bobberem prosto z salonu.