Wiem, że przez ostatnie dwanaście miesięcy intensywnie pracowaliście nad ciętymi ripostami dla wujków, babuszek i wszystkich ciotuszek. Ciotuszki zazwyczaj są tak doskonale nieważne we własnym życiu, że przez 365 dni w roku żyją życiem innych. Akurat w święta ich aktywność objawia się pytaniami z kategorii: “A kiedy dzieci?”, “Chyba Ci się przytyło?”, “A chłopca to już masz?”.
Impas przyszedł jednak z najmniej oczekiwanej strony. Oto w roku Pańskim dwa tysiące dwudziestym jakiś chińczyk z bazaru postanowił zasmakować nietoperza. Niepozorny epizod z życia jednego z ponad miliarda przedstawicieli Chińskiej Republiki Ludowej, a jednak odbił się śmierdzącą czkawką na reszcie globu. Kto by pomyślał, że przez to wszyscy będziemy nosić maseczki, myć regularnie ręce, kupować respiratory od handlarzy bronią, wydawać siedemdziesiąt milionów złotych na wybory, które się nie odbyły, i co najważniejsze, zmieniać obiekty sportowe na SPA dla lekarzy. Pandemicznej sytuacji nie poprawia fakt, iż pierwszym zaszczepionym na koronawirusa został sam William Shakespeare. Nasi rządzący pomyśleli jednak o utrapionych cioteczkowymi pytaniami rodakach i zabronili spotkań wigilijnych w grupach powyżej pięciu osób. Szczęście w nieszczęściu!
Mięsko zjedz, ziemniaczki zostaw!
Każdy zna to powiedzenie z przedłużanych do nieskończoności maminych obiadków. Z Wigilią w tym roku jest trochę podobnie: może Was nie być, ale prezenty mają być obowiązkowo! Zanim ktoś postanowi uszczęśliwić Was kartonem płynu do dezynfekcji o zapachu pieniądza, tysiącem maseczek z wizerunkiem Jana Pawła II lub najnowszą częścią taniego pornosa od Blanki Lipińskiej, wyślijcie mu moją listę z motocyklowymi inspiracjami prezentowymi.
10. Zestaw naprawczy do opon Oxford CO2 Repair Tyre Kit
O zestawie naprawczym do opon pisałem już na łamach Świata Motocykli. W kategorii niezłomności w ratowaniu dobrej zabawy, można go postawić na równi z prezerwatywami Durex. Jest niezbyt urodziwy, ale w sytuacji awaryjnej, będziecie dziękować wszystkim świętym, że spakowaliście go do plecaka.
Do kupienia na: www.gmoto.pl
9. Plecak Velomacchi 28L Speedway
Jeśli jest coś, co wkurza mnie zarówno podczas jazdy po mieście, jak i na długich wyprawach, to plecak z milionem latających pasków. Niewielki szczegół sprawia, że zatrzymuję się co chwilę i poprawiam z uporem maniaka. Rozwiązaniem są plecaki Velomacchi. Paski nie mają luźnych końcówek, a główne zapięcie działa z wykorzystaniem magnesu. Proste i przyjemne w użytkowaniu!
Do kupienia na: www.urbanrider.co.uk
8. Komin Holly Freedom
Dobry komin chroni przed wiatrem w chłodne dni, a w dobie pandemii służy jako stylowa maseczka. Kominy od Holly Freedom są trwałe, a dodatkowo mają całkiem niekulawe wzory.
Do kupienia na: www.79point.com
7. Zestaw Lego Harley-Davidson Fat Boy
Simpson od zawsze powtarza mi, że wszyscy skończymy na Harleyach. I niestety coś w tym jest. Im jestem starszy, tym więcej przyjemności czerpię z jazdy tymi kolosami. By oswoić się z tą myślą, warto zbudować własnego Harleya z klocków Lego. Cztery godziny z życia wyjęte i całkiem sporo Jagera do wchłonięcia!
Do kupienia na: www.lego.com
6. Namiot Wingman of the road
Może nie jestem jakimś wytrawnym podróżnikiem motocyklowym, ale widziałem już kilku “fachowców” z samorozkładającymi się namiotami Quechua przymocowanymi do motocykla. A można lżej, prościej i bezpieczniej. Goose od Wingman of the road to zestaw 3 w 1: namiot ważący zaledwie 420 g (dodatkowo chroniący motocykl przed deszczem) oraz materac piankowy z wbudowanym śpiworem. Jeśli planujecie podróż we dwoje, producent ma dla Was model Toucan.
Do kupienia na: www.wingmanoftheroad.com
5. Zatyczki HASPRO Moto Universal
Słuch nie łamie się jak noga, psuje się stopniowo. Jako człowiek z niedosłuchem jednostronnym powiadam Wam: dbajcie o słuch! To jedyny zmysł, którego nie możemy wyłączyć. Jeśli coś nam nie smakuje, możemy przestać jeść. Jeśli coś nam się nie podoba, możemy zamknąć oczy. Nawet podczas snu ośrodek słuchu, a dokładnie kora słuchowa nigdy nie jest całkowicie wyłączona. I musicie sobie uświadomić, że słuchu nie niszczy głośny wydech, a przede wszystkim wiatr opływający kask.
Do kupienia na: www.hasproearplugs.com
4. Kłódka z linką Abus Combiflex 2503
Spokojnie, to nie jest linka z miejskiej legendy o motocyklistach-samobójcach. Abus Combiflex załatwia wieczny problem z noszeniem kasku: przeciągasz przez kierownicę i szczękę kasku, przekręcasz kod numeryczny i ręce wolne!
Do kupienia na: www.bikester.pl
3. Prenumerata magazynu “Świat Motocykli”
Nie będę tu leciał fałszywą skromnością. W tworzenie magazynu wszyscy w redakcji wkładamy sporo serca. Kiedy trzeba zrobić test, Simpson idzie po pełnej bandzie, by sprawdzić motocykl w skrajnych warunkach, zamiast dyktować z kartki dane techniczne. Kiedy Tomek pisze o używkach, przekopuje archiwum z całych dwudziestu siedmiu lat istnienia tytułu. Dla mnie czytanie papierowych wydań magazynów to święta chwila spokoju w gorączkowej codzienności. Polecam każdemu!
Do kupienia na: www.sklep.swiatmotocykli.pl
2. Książka “Niki Lauda. Naznaczony”
Wywodził się z prominentnej rodziny bankierów i przedsiębiorców. Kierowcą wyścigowym został wbrew woli ojca, zaciągając kredyty w bankach. W 1976 roku uległ poważnemu wypadkowi na słynnym torze Nürburgring, który doprowadził do rozległych poparzeń całego ciała. Już po sześciu tygodniach wsiadł za kierownicę, by bronić tytułu mistrza świata. Niki Lauda – człowiek legenda. Choć jego całe życie było związane z F1, a nie motocyklami, warto przeczytać biografię. Zamiast “Naznaczony” zatytułowałbym ją “Niezłomny”.
Godzinę i 31 minut po rozpoczęciu wyścigu Lauda, gdy zatrzymał bolid na stanowisku kontroli technicznej, był kompletnie wykończony. Powoli podniósł się z kokpitu, po czym w asyście policjantów z psami poszedł na tyły garażu Ferrari, gdzie zaczął ostrożnie zdejmować kask. Jego kremowa ognioodporna balaklawa była w wielu miejscach przesiąknięta krwią i lepiła się od żywych ran wokół przeszczepionej skóry, z których część się otworzyła. Był to niezwykle obrazowy dowód na to, jakim heroizmem wykazał się Lauda.
Do kupienia na: www.labotiga.pl
1. Kurtka John Doe Flight
Moje odkrycie tego sezonu. Kurtka niemieckiej marki John Doe Flight to produkt niepozorny. Wygląda jak zwykła męska bomberka, a kryje w sobie komplet ochraniaczy, jej zewnętrzna strona zrobiona jest z włókien aramidowych DuPont Kevlar, a wewnętrzna z materiału Coolmax, co zapewnia należytą ochronę i wygodę w codziennym, nie tylko motocyklowym użytkowaniu.
Do kupienia na: www.john-doe.pl
Aha, pamiętajcie, że w tym wyjątkowym roku czekamy nie na jedną, a na osiem gwiazdek!
KONKURS!
Mam do rozdania trzy egzemplarze książki “Niki Lauda. Naznaczony”. Każdą postaram się pięknie zapakować wraz z najnowszym wydaniem Świata Motocykli i zestawem blogowych wlepek. Co trzeba zrobić, by zgarnąć taki pakiet dla siebie? Zadanie jest dziecinnie proste: wystarczy, że w komentarzu pod tym wpisem lub pod postem na Facebooku w kreatywny sposób dokończycie zdanie:
Książka jest lepsza od motocykla, bo …
Książka jest lepsza od motocykla ponieważ nie drenuje tak kieszeni jak tankowanie motocykla 🙂 poza tym nie musimy ubierać kasku i kombinezonu żeby poczytać.
Książka jest lepsza od motocykla, bo gdy na zewnątrz pogoda w odcieniach szarości, przy dobrej książce uśmiech na ryjku gości.
….bo gdy temperatura bliska zeru, przy dobrej książce można zwiedzać np. gorące Peru.
Gdy zamkniętym w domu smutek doskwiera, brak humoru i radości;
Dobrą książkę przytul, a radochy otrzymasz w mnogości!
Książka jest lepsza od motocykla? Ale w życiu !!!!!! Bardzo lubię czytać książki ale żadna książka nie jest w stanie zastąpić motocykla nawet jeśli jest to książka serwisowa z opisem napraw. Motocykl to pasja, przygoda, radość z jazdy. Książka owszem ale wieczorem po dniu pełnym doznań na motocyklu.