O ostatnich egzemplarzach dwóch kultowych modeli Yamahy – XJR1300 i SR400 – fabryka w Hamamatsu już dawno zapomniała. Niestety, normy narzucane przez Unię Europejską nie biorą pod uwagę kultowości zabijanych konstrukcji.
Na szczęście natura nie lubi próżni, a Yamaha nie zapomina o rzeszy klientów, których serca biją w kierunku klasyki!
Ale od początku:
Abarth
Karl Abarth to człowiek, którego od najmłodszych lat napędzała rywalizacja. Jako 11-latek, na drewniane koła swojego skutera, naciągał skórzany pasek, by dominować nad kumplami z okolicy. W wieku 16 lat postanowił związać swoje życie z motoryzacją i zaczął przeprojektowywać podwozia motocykli, na których później wygrywał zawody.
W swojej karierze miał nawet epizod związany z pracą dla zakładów Porsche, ale nieporozumienia z szefostwem szybko uświadomiły mu, że najlepszą drogą będzie rozwój własnej marki. Tak w 1949 roku powstała firma Abarth & C. ze skorpionem w logotypie. Początkowa oferta opierała się głównie na drobnych akcesoriach tuningowych, ale pozwoliło to na zebranie odpowiedniego kapitału i rozpoczęcie produkcji samochodów wyścigowych w niewielkich seriach, które od pierwszych lat produkcji zaznaczały swoją obecność w międzynarodowych wyścigach.
Pojazdy ze znaczkiem Abarth muszą być łatwe w prowadzeniu, muszą osiągać doskonałe wyniki i dysponować odpowiednią mocą, ale przede wszystkim muszą być małe i złe, jak Skorpion!
Pomimo śmierci założyciela i przejęcia przez koncern Fiata, DNA marki zostało zachowane. Sam chętnie przetestowałbym 190KM wsadzone do lekkiego Fiata 500!
Yamaha XSR900 Abarth
Yamaha od lat współpracowała z Fiatem, który do 2010 roku był tytularnym partnerem zespołu Fiat Yamaha MotoGP, dlatego kooperacja z Abarthem nie powinna nikogo dziwić.
XSR900 Abarth to pierwszy cafe racer z linii Sport Heritage, którego produkcja została ograniczona do 695 egzemplarzy. Co kryje limitowana edycja?
Po pierwsze: sportową pozycję, żywcem ściągniętą z cafe racerów
To one królowały na brytyjskich drogach w latach 50-tych i 60-tych. W XSR900 Abarth sportową pozycję uzyskano dzięki kierownicy typu “jaskółka” i pojedynczemu siedzeniu.
Yaniną jeżdżę już trzeci sezon i zawsze myślałem, że pozycja za sterami jest mocno sportowa. Po kilku dniach spędzonych z XSR900 Abarth zmieniłem zdanie, bo dopiero w tym motocyklu pozycja nawiązuje do ortodoksyjnie sportowych racerów sprzed lat i w szybkich zakrętach czuć, że człowiek jest integralną częścią maszyny.
Po drugie: karbonowe dodatki, tworzące legendarny wygląd
Dziś prędkości rzędu 160-170km/h na nikim nie robią wrażenia, ale czterdzieści lat temu przekroczenie magicznej granicy “ton-up” było punktem honoru, dlatego z motocykli usuwano ciężkie elementy i montowano niskie kierownice, opływowe, jajowate owiewki i przelotowe wydechy. Nawiązujący do kultury cafe racerów Abarth ma karbonową owiewkę – podobną do tej, którą mam w Yaninie (i na tym kończą się podobieństwa), błotnik oraz nakładkę na pięknej zamszowej kanapie.
Po trzecie: tytanowy wydech Akrapovic
Specjaliści ze Słoweńskiej fabryki Igora Akrapovica zadbali o lepsze przyspieszenie, ciekawszy dźwięk i znakomity wygląd limitowanej wersji XSR-y, montując w niej tytanowy wydech z podwójnym tłumikiem.
Po czwarte: malowanie
Logotyp Abartha na zbiorniku i szaro-czerwone malowanie są idealnym dopełnieniem racerowego charakteru maszyny.
Logotyp Abartha na motocyklu działa jak magnes. Do każdego postoju musiałem doliczyć kilka minut na rozmowy z ciekawskimi przechodniami.
Po piąte: najlepsze technologie
To, że limitowany motocykl z gamy Sport Heritage powstał na bazie Yamahy XSR900 niewątpliwie jest zaletą. Wystarczy poczytać artykuły dziennikarzy, którzy rozpływali się na temat liniowo oddawanego momentu obrotowego i całkiem fajnych osiągów 3-cylindrowego silnika CP3.
Ci, którzy szukają nowoczesnego wyglądu, powinni wybrać R6-tkę. XSR900 Abarth to odpowiedź na potrzeby osób ceniących sportowe osiągi i technologię, zamknięte w klasycznym looku.
Po szóste: VIP Abarth Experience
Jeśli bycie w grupie 695 szczęśliwych właścicieli XSR900 Abarth to dla Ciebie za mało, to możesz znaleźć się w jeszcze bardziej ekskluzywnym gronie 95 uczestników programu VIP Abarth Experience. Wystarczy, że 17.01.2017 o 14:00 wejdziesz na stronę www.xsr900-abarth.eu i zdążysz zamówić swojego Abartha przed innymi zapaleńcami!
Czy warto? Czy to się opłaca?
Moim zdaniem Abarth, a nawet zwykła XSR900 z pakietem dodatków stylizujących, to najciekawsze propozycje dla osób stawiających na wyjątkowy wygląd, bez kompromisów związanych z osiągami, na które trzeba iść, budując racera na bazie starego motocykla.
A poza tym, jak mawiał profesor Bartoszewski:
Nie wszystko, co warto, to się opłaca, ale jeszcze pewniej nie wszystko, co się opłaca, jest w życiu coś warte!
Posiadanie limitowanej edycji motocykla za pewne nie jest opłacalne, ale moim zdaniem warto mieć taką perełkę!
Z drugiej strony: na pewno opłaca się kupić chiński motorower stylizowany na cafe racera, ale czy warto?
fot. Marcin Krokowski aka Urbanflavour.pl