Wpisz frazę i naciśnij Enter

Race or go home – Glemseck 101 (2016)

glemseck28

W pierwszy weekend września, w niemieckim mieście Leonberg – nieopodal Stuttgartu – odbył się legendarny zlot Glemseck 101.

Dla mnie miał to być pretekst do długiego wypadu z Yaniną, ale złamanie nadgarstka, podczas torowania na radomskim obiekcie MotoGP, skutecznie pokrzyżowało mi plany i ostatecznie Glemseck 101 odwiedziłem w emeryckim stylu, czyli autem.

glemseck61

Po jedenastu godzinach w aucie, hektolitrach kawy i ponad 1100 przejechanych kilometrach dotarliśmy na miejsce, a naszym oczom ukazał się gigantyczny (i świetnie zorganizowany) parking, na którego tyłach pasły się owce – zupełnie nieprzejęte rykiem silników i tym, że ich pastwisko na kilka dni nieco się skurczy.

glemseck21

glemseck22

Tysiące fanów cafe racerów, trackerów, scramblerów i bliżej nieokreślonych wydumek zalało ulice wokół małego hotelu Glemseck, wsłuchując się w ryk silników, oglądając wyścigi, bawiąc się podczas koncertów i godzinami rozmawiając o swoich projektach.

glemseck48

Już w piątkowy wieczór dało się wyczuć, że customowe motocykle i wyścigi na 1/8 mili to tylko pretekst. Impreza jest przyjazna zarówno dla rockersów, właścicieli chopperów, R-jedynek, Vespiarzy i ludzi, którzy w ogóle nie posiadają motocykli, ale lubią spędzać czas wdychając motocyklowe spaliny.

glemseck32

Spacer po campingu i ulicy, wzdłuż której stały zaparkowane motocykle odwiedzających sprawiał, że kopara opadała mi średnio trzy razy na 60 sekund.

glemseck33

glemseck40

glemseck63

glemseck44

glemseck38

glemseck8

glemseck42

Przejście do centralnego miejsca imprezy zamieniło cyklicznie opadającą szczękę w permanentny zwis, połączony z dziecięcym ślinotokiem – dokładnie takim, jaki towarzyszy amerykańskim grubasom podczas pierwszej wizyty w świątyni McDonaldsa.
Na początku próbowałem to ukrywać, ale z każdym kolejnym krokiem zaczynałem rozumieć, że nie ma to sensu i po kilku minutach byłem z tym pogodzony jak Anna Grodzka ze swoim małym.

Sebastian, kompan wycieczki do Glemseck, miał nieco inną strategię. Wybrał milczenie i stoicki spokój, a jego radość na widok maszyn objawiała się w oczach, które przewracały się jak u galerianki przy nowej dostawie w H&M.

glemseck4

glemseck13

glemseck14

glemseck16

Polskim akcentem w królestwie BMW był V-max “Noah”, zbudowany przez Uhma Bike z Warszawy, w ramach projektu Yard Built Dealers.

glemseck31

glemseck15

Im dalej w las, tym więcej BMW!
Glemseck 101 to przede wszystkim raj dla fanów bawarskich boxerów. Ilość projektów bazujących na R75, R100 i R nineT przyprawiała o zawrót głowy.

glemseck6

glemseck5

glemseck7

glemseck1

glemseck9

glemseck10

Sweet focia z Winstonem Yeh, właścicelem warsztatu Rough Craft z Tajwanu, jako dowód na to, że na Glemseck 101 można było spotkać autorów ultrakozackich projektów.

glemseck11

glemseck36

glemseck34

glemseck35

Niby nasi sąsiedzi drętwi i nudni, a jednak potrafią zrobić jeżdżącą kuchnię z elektrycznego wózka inwalidzkiego.

glemseck37

Fani stylu nisko/szeroko/ginekologicznie też znaleźli coś dla siebie.

glemseck58

glemseck50

glemseck12

Dominacja BMW nie oznaczała braku ciekawych projektów na bazie motocykli z innych stajni!

glemseck17

glemseck23

glemseck18

glemseck19

glemseck41

glemseck43

glemseck49

glemseck51

glemseck52

glemseck54

glemseck55

glemseck53

glemseck57

glemseck59

glemseck60

glemseck62

glemseck64

glemseck65

I ona. Królowa na balu, czyli XJR1300 “Skullmonkee”. Potężna, ale zrobiona w minimalistycznym klimacie. Kochałbym, jeździłbym, przytulałbym!

glemseck66

Jawa Sprint od Urban Moto to jednocześnie najmniej użyteczny i najbardziej pożądany motocykl na jedenastej edycji Glemseck 101.

glemseck3

glemseck2

Race or go home!
Chodząc pomiędzy takimi perełkami można było zupełnie zapomnieć o crème de la crème całej imprezy, czyli rywalizacji w sprincie.
Wyścigi odbywają się na terenie dawnego toru Solitude i są kwintesencją klasycznej motoryzacji.
Zamiast profesjonalnego sprzętu do ogarniania startów i pomiarów, na Glemseck 101 mamy dziewczynę w stroju pin-up girl i dwie osoby, które stoją na 225 metrze toru. Wygląda to spektakularnie!

glemseck24

glemseck26

glemseck27

 

glemseck30

glemseck25

W kalendarzu niemieckich motocyklistów Glemseck 101 to święto na równi traktowane z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Dlaczego? Bo przebywanie pośród niesamowitych motocykli, rozmowy z najlepszymi konstruktorami i właścicielami prywatnych maszyn, które wywołują przyspieszone bicie serca jest zbawienne. Nie ma znaczenia, że na co dzień jeździsz WSK-ą, Gixem czy motorynką. Tu nie ma podziałów. Nikt nikogo nie ocenia przez pryzmat logotypu na kombinezonie, mocy motocykla i kasy włożonej w projekt. W Glemseck 101 liczy się wspólna miłość do wszystkiego co ma dwa kółka i silnik i chyba właśnie to sprawia, że co roku przyjeżdża tu ponad 40 000 osób!

A wśród nich wariaci na MV Agustach z koszem!

glemseck67

Jedno jest pewne: na Glemseck 101 zagoszczę w kolejnych edycjach!

 

 

 

 

 

 

 

Włącz powiadomienia
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Napisz w komentarzu, co sądzisz na ten temat…x
()
x