Wpisz frazę i naciśnij Enter

Dźwięk ciszy, czyli jak motocykliści powinni dbać o słuch

Czasy jednorazowych motocyklistów – w krótkich spodenkach, kaskach Tornado i na sprzętach, które ostatni raz były na przeglądzie jeszcze przed denominacją – powoli odchodzą w zapomnienie. Dziś, nawet początkujący bajkerzy są świadomi wydatków związanych ze strojem. Na podstawowy zestaw (kask, spodnie, kurtka, rękawice, buty) potrzebujemy około 3000 – 3500 zł. Górna granica chyba nie istnieje, bo zawsze znajdzie się coś lepszego/droższego/trwalszego. Jak wiadomo – safety first!

Jednak w układance bezpieczeństwa motocyklowego jest element szwankujący zarówno u młodziaków, jak i u starych wyjadaczy. Chodzi o słuch – jeden z podstawowych zmysłów u homo sapiens. To on pomaga w komunikacji i rozpoznawaniu otoczenia, dlatego jest określany mianem najważniejszego zmysłu społecznego.

Ciekawostką jest, że słuch, w przeciwieństwie do wzroku, odbiera bodźce bez udziału woli, działa nieprzerwanie, nawet podczas snu!

Uszkodzenie lub utrata słuchu zaburza interakcję społeczną między ludźmi, wpływa na bezpieczeństwo fizyczne, ogranicza niezależność i w skrajnych przypadkach może prowadzić do wycofania społecznego, a nawet depresji. Jeśli to do Ciebie nie przemawia to wyobraź sobie, że nie słyszysz swojego dziecka, relacjonującego pierwszy dzień w szkole, przyjaciela wzywającego pomoc, ulubionego zespołu na koncercie, śpiewu ptaków podczas spaceru po lesie, rozmów podczas firmowej imprezy, wszystkich historii opowiadanych przez ludzi spotkanych w podróżach i dźwięku świeżo odbudowanego motocykla.

Mnie to nie dotyczy!
Z taką odpowiedzią spotykałem się najczęściej, robiąc mały wywiad wśród motocyklowych znajomych. Jedni mówili, że mają ciche wydechy, inni rozprawiali o najlepszym kask na rynku. Wszyscy się mylili, bo największym wrogiem słuchu motocyklisty wcale nie jest przelotowy wydech, a wiatr świszczący w kasku podczas jazdy i niestety nie wynaleziono jeszcze garnka w 100% chroniącego tak ważny dla człowieka zmysł.

Słuch nie łamie się jak noga. Psuje się stopniowo.
I to jest najgorsza wiadomość: utraty słuchu nie poczujemy od razu. Proces jest powolny, postępuje latami, a jego skutki niestety są nieodwracalne. W związku z tym dorosły człowiek powinien badać słuch przynajmniej raz w roku. Ja swój zbadałem dopiero wtedy, gdy na jednej z imprez poczułem, że stojąc lewą stroną do towarzystwa, nie jestem w stanie zrozumieć rozmów. Po badaniu okazało się, że lewe ucho pracuje dużo gorzej od prawego.

Oczywiście w pierwszej chwili pomyślałem, że przecież nie pracuję po osiem godzin w tartaku, ale zostałem szybko sprowadzony na ziemię, gdy zobaczyłem zestawienie poziomu hałasu generowanego przez otaczające mnie rzeczy/sytuacje.

A teraz coś z motocyklowego świata: hałas przekraczający 80 dB to gwarancja nieodwracalnego uszkodzenia słuchu. Poniższa tabela pokazuje, że przy prędkości 100km/h nasz słuch jest w stanie wytrzymać bez uszkodzeń maksymalnie 15 minut. Każda kolejna minuta to mikrouszkodzenia, które po latach mogą złożyć się na poważną i nieodwracalną wadę.

Warto pamiętać, że długotrwałe oddziaływanie hałasu wpływa na zmęczenie i spadek koncentracji podczas jazdy.

Jak chronić słuch?
Zgłębiając temat ochrony słuchu trafiłem na sporo artykułów dotyczących stoperów dla motocyklistów. Przez ostatni rok przetestowałem stopery piankowe, dostępne w aptece za kilka złotych, oraz te z termoplastycznego materiału – dedykowane motocyklistom.

Zaletą piankowych jest cena i dostępność. Niestety uwierają, wypadają w najmniej odpowiednim momencie i wywołują efekt “akwarium”. Stopery dedykowane są dużo lepsze, nie zatykają uszu i nie wypadają, ale ich wkładanie i wyjmowanie wymaga użycia specjalnego patyczka i pomimo zapewnień producenta – zatyczki uwierają i na niewiele zdaje się ich docinanie. O ile przy krótkich przejazdach przez miasto dało się to zaakceptować, to w długiej podróży problem stawał się na prawdę uciążliwy i kończyło się to wyjęciem stoperów.

SNR
We wszystkich zatyczkach/stoperach/ochronnikach słuchu, kluczową rolę odgrywa SNR (Single Number Rating), czyli jednoliczbowy wskaźnik określający ogólne tłumienie i pozwalający na proste porównywanie tego typu produktów. Ochronniki Alpine Motosafe mają SNR na poziomie 18 dB, jednorazowe zatyczki piankowe – 37 dB, ale tłumią hałas z komfortem cementu wlewanego do ucha i wypadają częściej niż dwójka w starej MZ-tce.

Haspro Moto – po prostu ciszej
Firma HS Profile specjalizuje się w ochronnikach do różnego zastosowania. Mają produkty do ochrony podczas pracy, dla osób mających problemy ze snem, sportowców, spędzających długie godziny w basenie,  fanów strzelectwa, muzyków i oczywiście motocyklistów, dla których jest dedykowany produkt – Haspro Moto.

haspro moto ochronniki słuchu

Najważniejszą różnicą pomiędzy Haspro Moto a innymi ochronnikami, jest dostosowanie produktu do kształtu uszu, dlatego zamawiając indywidualne ochronniki zostajemy skierowani do konkretnego protetyka słuchu w naszym mieście, w celu pobrania silikonowego odlewu.

Po niespełna dwóch tygodniach, kurier przywiózł mi paczkę zawierającą ochronniki w wybranym przeze mnie kolorze, zapakowane w metalowe pudełko, dodatkowe etui z suwakiem, zestaw czyszczący oraz krótką instrukcję użytkowania.

haspro moto - ochronniki dla motocyklistów

Po kilku tygodniach jazdy z Haspro Moto – wycieczce do Poznania i krótkich przejażdżkach po Warszawie – żałuję, że nie znalazłem ich wcześniej, bo to pierwsze ochronniki spełniające swoją funkcję, bez dyskomfortu związanego z użytkowaniem.

Zalety:

  • wysoki komfort noszenia – dzięki doskonałemu dopasowaniu do uszu, praktycznie nie czuć, że coś w nich siedzi, nawet podczas długich podróży;
  • brak konieczności stosowania specjalnych aplikatorów, bo ochronniki mają niewielkie uchwyty, które ułatwiają wkładanie i wyjmowanie;
  • bardzo dobra jakość odbioru, nie zniekształcają dźwięków mowy i nie wywołują uczucia izolacji i zatkania uszu;
  • oddychająca konstrukcja filtra gwarantuje odpowiednią wentylację kanału słuchowego;
  • łatwe w czyszczeniu;
  • SNR na poziomie 26 dB;
  • dyskretna forma bez wystających części sprawia, że ochronniki mieszczą się pod kaskiem i o nic nie zawadzają;

ochronniki słuchu haspro moto

W tym miejscu powinienem wymienić wady, ale musiałbym je wymyślić, bo produkt jest na prawdę “top of the top”.

W pierwszej chwili może zniechęcić cena (449 złotych), ale jeśli weźmiemy pod uwagę minimalną trwałość ochronników (4 lata), długość sezonu motocyklowego w Polsce (max. 120 dni), to dzień korzystania z najlepszego jak dotąd produktu na rynku, kosztuje około 0,93zł – mniej niż w przypadku jednorazowych stoperów z apteki, które nadają się jedynie do zatykania dziurawych materacy na kempingu pod Mielnem.

JEST KONKURS
Wpis powstał przy współpracy z firmą HS Profile i mam konkurs, w którym możesz wygrać voucher na indywidualne ochronniki słuchu Haspro Moto.

Akcja jest prostsza niż pożyczka w Providencie: wchodzisz na stronę konkursu, wypełniasz formularz i w kreatywny sposób odpowiadasz na pytanie “Jaki jest najlepszy dźwięk, którego mógłbyś/mogłabyś słuchać bez końca?”. 9.07.2017 wybiorę najlepszą odpowiedź i ogłoszę wyniki na Facebooku!

>> Przejdź do konkursu <<

Więcej o Haspro Moto na www.hsprofile.pl

 

Update 12.07.2017: 

W konkursie dotyczącym ochronników słuchu HASPRO wzięło udział 137 osób. Wybór zwycięzcy nie był łatwy, bo wykazaliście się niesamowitą kreatywnością.

Nagroda główna (zestaw indywidualnych ochronników słuchu Haspro) trafia do Dominika, który na pytanie “Jaki jest najlepszy dźwięk, którego mógłbyś/mogłabyś słuchać bez końca?”, odpowiedział w taki sposób:

“W pierwszej chwili pomyślałem, że napiszę dźwięk mojego Duke 390 z pełnym przelotem, ale tak po zastanowieniu? To dźwięk spokojnego oddechu dziecka śpiącego obok, które przyszło do nas w nocy, bo “miało zły sen.”

Dominikowi gratuluję, a pozostałym uczestnikom dziękuję za udział w konkursie.

Włącz powiadomienia
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Napisz w komentarzu, co sądzisz na ten temat…x
()
x